Wojna. Historie z Ukrainy

Ukraińcy opowiadają, jak żyją na wojnie

“Nie potrzebuję nawet budzika – i tak wcześnie rano budzą mnie dźwięki ostrzału”, Sofija Zołoczewska, 26, Charkow

utworzone przez | 5 marca 2022 | Kharkiv, Wojna. Historie z Ukrainy

 

Sofija Zołoczewska ma 26 lat. Jest tłumaczką oraz nauczycielką polskiego z Charkowa. Jeszcze przed wojną, czytając zatrważające wiadomości, chciała na wszelki wypadek wyjechać z Charkowa, lecz jej mąż nie poparł tego pomysłu: „Po pierwsze jest optymistą, a po drugie ma tutaj dużo krewnych”. Ci wyjeżdżać również nie chcą. Sofia ich rozumie: wyjechać– to znaczy zostawić nie tylko miasto, w którym spędziłeś większość swojego życia i do którego należy twoje serce, ale też cały swój majątek.

Przy czym, kiedy wybuchła już wojna, Sofija próbowała się ewakuować. Nad wyraz spokojnie wspomina teraz, jak z rodziną przyjechali na dworzec główny, ryzykując życiem. Lecz ogarnięte chaosem i wypełnione zdenerwowanymi kobietami i dziećmi perony tylko przestraszyły Sofię. A myśl o wojennych zbrodniach Rosjan podważyła bezpieczeństwo wyjazdu: „Bardzo się boję, że mogą wysadzić ten dworzec – są nieobliczalni. A w sumie ze strategicznych miejsc pozostał tylko dworzec”.

Postanowili zostać. Przez pierwsze dni nie dało się spać. Jednak teraz organizm Sofii zachowuje się jakby zaadaptował się do nowej rzeczywistości – nawet trochę udaje się jej odpocząć w nocy: “Nie potrzebuję nawet budzika – mówi Sofia. – i tak wcześnie rano budzą mnie dźwięki ostrzału”.

Uporać się ze stresem pomagają jej bliscy obok i rutyna dnia codziennego.

„Oto u nas wojna, ostrzały, a wczoraj robiłam placuszki, a przedtem naleśniki. Dla kogoś to może być dziwne przecież jest wojna, to należy jeść chleb i siedzieć w piwnicy. Jednak właśnie to, że odnajduję w sobie siły na inne rzeczy, tworzy iluzję jakby w domu wszystko było w porządku, jakby trwało życie i było przytulnie”.

Sofia już wyobraża sobie życie po wojnie: „Myślę, że wszyscy będziemy pracować, żeby utrzymać rodziny, a czas wolny, siły oraz możliwości poświęcimy odbudowie miasta. Marzę, jak w sobotę, kiedy skończy się tydzień pracy, wszyscy rano pójdą całym miastem odbudowywać Charków. Jestem pewna, że tak będzie, bo wszyscy ci, kogo znam, już czekają na możliwość wzięcia spraw w swoje ręce by odbudować miasto”.

 

Więcej opowieści