Wojna. Historie z Ukrainy

Ukraińcy opowiadają, jak żyją na wojnie

„Sześcioletnie dzieci przyjaciółki już rozróżniają dźwięki systemów reaktywnych salwy ogniowej”, Alina, Charków – Lwów

utworzone przez | 9 marca 2022 | Kharkiv, Lviv, Wojna. Historie z Ukrainy

 

 Photos by Katya Moskalyuk

 Alina z sześcioletnią córką Kamilą pochodzą z Charkowa, ich dom stoi w okolicy dzielnicy historycznej Zimna Góra. Niedaleko znajduje się fabryka czołgów, potencjalny cel dla wrogich ostrzałów. Kiedy wybuchła wojna, Alina wzięła torbę z najniezbędniejszym oraz z dzieckiem przeprowadziła się do matki w centrum Zimnej Góry. Tam one przetrwały trzy dni, i każdej nocy schodziły do piwnicy.

Kiedy rozpoczęła się wojna na pełną skalę, Alina próbowała ukryć to od córki. Kiedy schodziły do piwnicy w metro, Alina mówiła córce, że to są treningi przed pochodem albo impreza kurtek.

„Stale grzmiało, – wspomina Alina. – Ostatnią noc w Charkowie, o czwartej godzinie, rakieta przeleciała nad naszym domem. Od fali wszystko zabrzęczało. Rakieta upadła gdzieś za 500 metrów od nas. Obok szkoły, do której miałyśmy zamiar iść”. Kobieta od razu była gotowa jechać z miasta razem z dzieckiem, lecz jej matka nie mogła się odważyć. Przecież po wybuchu rakiety nie pozostało wątpień. 

Alina przełożyła rzeczy do jeszcze mniejszej torby, żeby łatwo było ją nieść, i one z matką i córką pobiegły na dworzec kolejowy. Tam do nich dołączyła się bratanica oraz siostra matki. Za 15 minut przyszedł pociąg ewakuacyjny.

„Jechałyśmy w przedziale, gdzie było 20 osób. Dziecko w ciągu doby nie mogło nawet stać, zjadło tylko jogurt. Nie mogłyśmy dostać kanapki, która leżała w torbie”, – opowiada Alina.

Jej brat został bronić Charkowa.  

Teraz Alina z rodziną mieszka w studiu fotograficznym, które zostało wyposażone jako schronisko dla matek z małymi dziećmi. Alina na razie nie ma planów na przyszłość. Możliwe że pojadą do Polski. Lecz póki jest strach iść na dworzec, żeby dziecko nie zaginęło w tłumie.

W czasie pokojowym Alina pracowała na targu: sprzedawała formy do wypiekania mufinek, łyżki, widelce, gadżety dla wyposażenia kuchni. W Charkowie pozostała i praca, i mieszkanie. W mieście nie ma prądu, wody, sklepy są puste, kończą się produkty spożywcze, a ludzie siedzą w piwnicach. Targ, na którym rodzina kupowała chleb przed odjazdem, już zniszczono. Zarówno jak i dom sąsiedzki, obok którego Kamila bawiła się w piaskownicy.

Alina zdzwania się z przyjaciółmi i znajomymi z Charkowa. Wielu z nich pojechało do Połtawy, ktoś wyjechał do okolic miasta, a ktoś został. Sześcioletnie dzieci przyjaciółki już rozróżniają dźwięki systemów reaktywnych salwy ogniowej „Grad” і „Smercz”.  

Trzymać się Alinie pomagają krewni, z którymi ona wyjechała z miasta. Kobieta martwi się o brata. Także przypomina, że przed wojną ona z córką miały zamiar pójść do cyrku i teatru, lecz nic nie zdążyły. We Lwowie przeraziła ilość samochodów. Ponieważ w wojennym Charkowie, kiedy przejeżdżał samochód, ludzie od razu wyglądali z okien, żeby sprawdzić, kto jedzie.

Kamila niebawem będzie miała urodziny. Prezent został w domu, w Charkowie. 

Więcej opowieści